Czasami gdy szyję strój do tańca trudno wyobrazić sobie jaki dokładnie powstanie efekt – jest wymarzony projekt, są materiały i ozdobny ale nie do końca wiadomo jak będzie wyglądać już efekt końcowy. Często zmienia się coś w trakcie.
Do tego każda osoba jest indywidualnością – ta sama suknia na jednej dziewczynie będzie wyglądać nijako , na drugiej okaże się idealnym strojem podkreślającym jej wszystkie walory. I gdy szyję na pierwszym miejscu jest właśnie to by dany strój pasował do osoby i sylwetki.
Tak było w tym przypadku – tu podpinałyśmy , tam wycinałyśmy i voila! Gdy Agnieszka pierwszy raz założyła gotową już sukienkę obie stwierdziłyśmy że przypomina trochę elfa, trochę dobrą wróżkę ale nadal zachowuje dość pikantny klimat rytmów latynoskich.
Góra sukienki jest dość skąpa – odsłonięte ramiona i plecy, przykuwający uwagę stanik w całości pokryty kamieniami. Za to dół to kaskada czarnych i czerwonych elementów, które wirując w tańcu dodają jej objętości. Całości dopełniają mieniące się bransoletki i kolczyki.